Nasze warsztatowe starania docenił pentelmagazine, opisując je na swoich łamach:
http://www.pentelmagazine.pl/kreatywnosc/rid,106,wyjscie-z-szarej-strefy-zrobmy-warsztaty.html
Gratulacje dla małych zielonych stonóżek i zapraszam na więcej! Już jutro przecież... długo wyczekiwane misie!
piątek, 22 listopada 2013
wtorek, 19 listopada 2013
Pomaluj sobie koszulkę! - 18 listopada 2013
Dziś kolejny raz na warsztatach przydało nam się żelazko (patrz:
Prasowanki z koralików, 05/10/2013).
Do tego pastele Fabric Fun! od Pentela. Koszulki zamiast kartek lub
płótna, a dla chętnych - jaśki lub płócienne torby. A przede wszystkim -
wyobraźnia
i kreatywność. Do dzieła!
Jako kanwa posłużyły nam spody od palet
tekturowych po pomidorkach koktajlowych z Lidla. M. wyciął je dzielnie
dzień wcześniej za pomocą noża do tapet. Na tektury naciągnęłyśmy
koszulki, mocując je i naprężając zaciskami biurowymi.
Teraz już można tworzyć pastelowe fantazje... Łąkę dla kucyka, a nawet... pierwszą firmową koszulkę zielonej
stonogi! Oczywiście - handmade! Kolejny krok - zasłonić dzieło zwykłą
kartką i przeprasować żelazkiem (2 stopień). Voila!
...morskie stworki...
...łąkę dla kucyka, a nawet...
pierwszą firmową koszulkę zielonej
stonogi! Oczywiście - handmade!
Kolejny krok - zasłonić dzieło zwykłą
kartką i przeprasować żelazkiem (2 stopień). Voila!
kolorowych snów!
piątek, 15 listopada 2013
EVA
Dziś słowo o mojej imienniczce. Pianka EVA.
Znana również pod kryptonimami: Pianka Poliuteranowa, Pianka PCV, Pianka Kreatywna, . Osobiście najbardziej odpowiada mi "EVA", łatwiej mi zapamiętać (w razie pomroczności jasnej lub innego nagłego ataku sklerozy, wystarczy, że sprawdzę jej nazwę w swoim dowodzie/prawie jazdy). I wymówić też łatwiej. Pianka EVA to spieniony kopolimer etylenu i octanu winylu o ciężarze 100 kg/m3.Jest bardzo elastycznym porowatym tworzywem posiadającym doskonałe właściwości amortyzujące,ochronne,izolujące, ozdobne. Zastosowanie: akcesoria sportowe, ochraniacze, wykładziny, wkładki amortyzujące w obuwiu sportowym, żeglarstwo, sport, zabawki, akcesoria reklamowe,itp. - jak podaje Mikroguma
Gdybym napotkała na powyższą definicję lub, co gorsza tę z wiki:
EVA (poli(etylen-co-octan winylu)) – kopolimer etylenu i octanu winylu o budowie według schematu:
,
uciekałabym, gdzie pieprz rośnie. Ble! Chemia, koszmar młodości, nieprzespane noce w liceum, bo nie ważne, ile bym czasu nie zakuwała wzorów, i tak ndst. Brrr... Hmmm, teraz pamiętam, że jakoś estry wyjątkowo mi wchodziły do głowy i w miarę coś rozumiałam... (??) No, ale - do rzeczy.
Ta niesamowicie skomplikowana (przynajmniej jak dla mnie) formuła chemiczna i bełkotliwa definicja opisują jakkolwiek coś cudownego - tworzywo tak plastyczne, tak kreatywne, niosące ze sobą tyle potencjału twórczego, że... ojejku! No wiadomo - EWY tak mają; już taka nasza natura.

EVA to coś pośredniego między tekturą a filcem (mowa o tym sprasowanym, w arkuszach). Tektura (ew. kolorowe kartki z bloku technicznego) jest mniej wytrzymała, drze się i oczywiście jest nieodporna na wodę. Filc wymaga więcej pietyzmu i cierpliwości. Poza tym po pewnym czasie, o dziwo (!) filcuje się, jakkolwiek był i jest moim najukochańszym materiałem, ale o Nim, kiedy indziej.
Według mnie najlepsze w EVie jest to, że jest wodoodporna. Ta cecha daje wiele możliwości, alternatywnych do papieru, a nawet tektury.
Złóżmy z niej zwykłą czapkę malarską lub idąc o krok dalej - łódkę, czyli jedne z najbardziej oczywistych form origami, które się po prostu zna, nie wiedząc nawet, że to origami; ba - nie wiedząc nawet, skąd i od kiedy się umie ją składać, po prostu - KAŻDY to potrafi; to jak rysowanie słońca czy domku, taki atawizm, archetyp, odruch. Szast-prast i jest! Oczywista oczywistość. Czapka malarska złożona z gazety lub łódka z kartki wydartej z zeszytu nie są trwałe - jedno chlapniecie farbą i na imprezę się już w takiej czapce nie wybierzesz; podczas prób wodowania zeszytowej łódki w łazience, nie dopłynie nawet do połowy wanny, tonie bez zderzenia z górą lodową. Ale już łódka i czapka z EVY - to inne bajki! Bajka! Czapka gustowna, trwała, łodka - wytrzymała, wodoodporna.
Kupujemy ją w arkuszach na sztuki lub w mixach - w zestawie. Ostatnio bardzo okazyjnie załapałam się na nią w Biedronce, w akcji szkolnej; a zazwyczaj - w hurtowniach plastycznych, rzadziej - w sklepach dla plastyków, bo po zbójnickich cenach mają na sztuki.
Najbardziej popularna wśród dzieci na warsztatach zielonej stonogi jest EVA brokatowa. Moja córka też najchętniej sięga po tę jej wersję.
Ja preferuję pasiastą.
Pan Robótka miewa czasem pomysły z zastosowaniem marmurkowej EVy:
EVĘ da się łatwo ciąć, jest miękka i sprężysta. Miła w dotyku, zwłaszcza dzieci lubią jej fakturę. Można z niej zrobić bransoletki, maski, które nie haratają twarzy, nadgarstków, nie zamokną od potu, wody. Tak jak te, z Minutek Pana Robótki:
Świetnie nadaje się do wyrobu biżuterii: kolczyków i pierścionków (te same formy, co z filcu, tyle że filc zamaka, a EVA - nie), przedmiotów użytkowych: pojemników na biurko, etui, doniczek, wazonów.
Można ją atakować zszywaczem, klejem w pistolecie i każdym innym.
Korzystając z szablonu poniżej:

można zrobić piękne klapki na plażę! Sprawdzałam na warsztatach i urodzinach - dzieci były zachwycone! odrysowaliśmy stopy na EVie, wycieliśmy, dodaliśmy paseczki, kwiatki lub piórka czy inne ozdoby; i - dalej na plażę!

Lubię EVĘ.
Znana również pod kryptonimami: Pianka Poliuteranowa, Pianka PCV, Pianka Kreatywna, . Osobiście najbardziej odpowiada mi "EVA", łatwiej mi zapamiętać (w razie pomroczności jasnej lub innego nagłego ataku sklerozy, wystarczy, że sprawdzę jej nazwę w swoim dowodzie/prawie jazdy). I wymówić też łatwiej. Pianka EVA to spieniony kopolimer etylenu i octanu winylu o ciężarze 100 kg/m3.Jest bardzo elastycznym porowatym tworzywem posiadającym doskonałe właściwości amortyzujące,ochronne,izolujące, ozdobne. Zastosowanie: akcesoria sportowe, ochraniacze, wykładziny, wkładki amortyzujące w obuwiu sportowym, żeglarstwo, sport, zabawki, akcesoria reklamowe,itp. - jak podaje Mikroguma
Gdybym napotkała na powyższą definicję lub, co gorsza tę z wiki:
EVA (poli(etylen-co-octan winylu)) – kopolimer etylenu i octanu winylu o budowie według schematu:
uciekałabym, gdzie pieprz rośnie. Ble! Chemia, koszmar młodości, nieprzespane noce w liceum, bo nie ważne, ile bym czasu nie zakuwała wzorów, i tak ndst. Brrr... Hmmm, teraz pamiętam, że jakoś estry wyjątkowo mi wchodziły do głowy i w miarę coś rozumiałam... (??) No, ale - do rzeczy.
Ta niesamowicie skomplikowana (przynajmniej jak dla mnie) formuła chemiczna i bełkotliwa definicja opisują jakkolwiek coś cudownego - tworzywo tak plastyczne, tak kreatywne, niosące ze sobą tyle potencjału twórczego, że... ojejku! No wiadomo - EWY tak mają; już taka nasza natura.
EVA to coś pośredniego między tekturą a filcem (mowa o tym sprasowanym, w arkuszach). Tektura (ew. kolorowe kartki z bloku technicznego) jest mniej wytrzymała, drze się i oczywiście jest nieodporna na wodę. Filc wymaga więcej pietyzmu i cierpliwości. Poza tym po pewnym czasie, o dziwo (!) filcuje się, jakkolwiek był i jest moim najukochańszym materiałem, ale o Nim, kiedy indziej.
EVA bywa szczupła, ale potrafi osiągnąć też i większe gabaryty. Najbardziej popularna i najwygodniejsza jest ta najcieńsza, jak to w życiu - obecnie nikt nie docenia rubensowskich kształtów (i wymiarów) |
Według mnie najlepsze w EVie jest to, że jest wodoodporna. Ta cecha daje wiele możliwości, alternatywnych do papieru, a nawet tektury.
Złóżmy z niej zwykłą czapkę malarską lub idąc o krok dalej - łódkę, czyli jedne z najbardziej oczywistych form origami, które się po prostu zna, nie wiedząc nawet, że to origami; ba - nie wiedząc nawet, skąd i od kiedy się umie ją składać, po prostu - KAŻDY to potrafi; to jak rysowanie słońca czy domku, taki atawizm, archetyp, odruch. Szast-prast i jest! Oczywista oczywistość. Czapka malarska złożona z gazety lub łódka z kartki wydartej z zeszytu nie są trwałe - jedno chlapniecie farbą i na imprezę się już w takiej czapce nie wybierzesz; podczas prób wodowania zeszytowej łódki w łazience, nie dopłynie nawet do połowy wanny, tonie bez zderzenia z górą lodową. Ale już łódka i czapka z EVY - to inne bajki! Bajka! Czapka gustowna, trwała, łodka - wytrzymała, wodoodporna.
Kupujemy ją w arkuszach na sztuki lub w mixach - w zestawie. Ostatnio bardzo okazyjnie załapałam się na nią w Biedronce, w akcji szkolnej; a zazwyczaj - w hurtowniach plastycznych, rzadziej - w sklepach dla plastyków, bo po zbójnickich cenach mają na sztuki.
Najbardziej popularna wśród dzieci na warsztatach zielonej stonogi jest EVA brokatowa. Moja córka też najchętniej sięga po tę jej wersję.
Ja preferuję pasiastą.
Pan Robótka miewa czasem pomysły z zastosowaniem marmurkowej EVy:
EVĘ da się łatwo ciąć, jest miękka i sprężysta. Miła w dotyku, zwłaszcza dzieci lubią jej fakturę. Można z niej zrobić bransoletki, maski, które nie haratają twarzy, nadgarstków, nie zamokną od potu, wody. Tak jak te, z Minutek Pana Robótki:
Świetnie nadaje się do wyrobu biżuterii: kolczyków i pierścionków (te same formy, co z filcu, tyle że filc zamaka, a EVA - nie), przedmiotów użytkowych: pojemników na biurko, etui, doniczek, wazonów.
można zrobić piękne klapki na plażę! Sprawdzałam na warsztatach i urodzinach - dzieci były zachwycone! odrysowaliśmy stopy na EVie, wycieliśmy, dodaliśmy paseczki, kwiatki lub piórka czy inne ozdoby; i - dalej na plażę!
Lubię EVĘ.
środa, 13 listopada 2013
POMALUJ SOBIE KOSZULKĘ!
Na najbliższe warsztaty zielonej stonogi w Otwartej Pracowni w Gdyni przynieś ze sobą T-shirt, poszewkę-jaśka, płócienną torbę lub inne BAWEŁNIANE ubranie i narysuj na nim, co Ci tylko przyjdzie do głowy! Szast-prast, za pomocą żelazka utrwalisz efekt na wieki! Sobota, 16 listopada, 10:00-11:30, Władysława IV 53/2, Gdynia. WELCOME & ENJOY!
Uszyj sobie misia! - warsztaty plastyczne

czwartek, 7 listopada 2013
googly eyes - ruchome oczka
Ruchome oczka - kolejna podstawa robótek. Pan Robótka potrzebuje ich niezwykle często; prezentując materiały plastyczne do wykonania kolejnego projektu, zatrzymuje się na kwestii oczek i z komentarzem "zaraz wracam" wybywa z pracowni, by przynieść je po chwili w papierowej torbie w biało-niebieskie paski, rzekomo ze sklepu plastycznego. Choć tak naprawdę wiadomo, że za drzwiami z czerwonej tektury stoi specjalny pan lub pani i tylko przebierają nogami, żeby w odpowiedniej chwili programu podać Panu Robótce rzeczoną torebkę. A może nie? Może rzeczywiście on jest taki szybki?
Oczka bywają małe i duże, okrągłe i owalne, białe z czarnymi źrenicami lub te naprawdę extra - z kolorowymi rzęsami. Tych ostatnich musze mieć zawsze zapas, o żadnych wypadach po papierowe torby nie może być mowy, gdyż te ekstra, rzęsiate, są preferowane, rzecz jasna, przez dzieci na warsztatach.
Za to te owalne prawie nigdy nie schodzą, dzieci je jakoś unikają, coś im w nich nie pasi i już i z mixów zawsze mi zostają ich zapasy, ale sama też je rzadko wykorzystuję:
Smutne, niechciane oczka owalne |
Najlepiej kiedy oczka są samoprzylepne. Zdarzają się często oczka bez warstwy naklejkowej i wtedy jest dość ciężko je przytwierdzić, zwłaszcza gdy chodzi o te najmniejsze, nie przekraczające 4 milimetrów! W takie maleństwa jakaś sprytna maszyna za sprawą jeszcze sprytniejszych projektanta i wykonawcy zdołała umieścić czarną kuleczkę źrenicy, wielkości trochę większej niż ziarnko maku:
W kwestii klejenia oczek bez warstwy samoprzylepnej Pan Robótka nigdy nie ma problemu - po prostu wsmarowuje w nie mnóstwo kleju w sztyfcie. Ja próbowałam tego z różnymi rodzajami klejów sztyftowych, ale z dość nędznym skutkiem. Kończyłam zawsze na kleju na gorąco, co z kolei doprowadzało mnie do poparzeń 2 i 3 stopnia i to na opuszkach palców, które są przecież bardzo unerwione. Z dzielną miną zawsze staram się na warsztatach kwitować takie sytuacje cytatem z Nigelli, że "moje ręce są z azbestu", ale to raczej mocno przez zęby i z zupełnie inną miną niż olśniewający uśmiech bogini Lawson. Jednak przy odrobinie wprawy (którą już posiadłam, uff...) i z pomocą szczypiec lub chociaż pęsety, można zadziałać z klejem na gorąco i oczkami. Kropelka się w tym przypadku nie sprawdza, bo rozpuszcza plastik na oczkach. Zaprawdę więc powtarzam ja Wam: najlepiej, kiedy oczka są same z siebie samoprzylepne; jak nie - trzeba sie uzbroić w cierpliwość i kleić precyzyjnie.
Bo przecież tyle robótkowych stworów, eee.... wytworów? potworów? ma oczy. A jak nie ma, to będzie miało - już moja w tym głowa! Dzieci uwielbiają je doklejać do wszystkiego, czasem nawet po kilka par:
Ufoki lub potworki
Halloweenowa ozdoba stołu
Frankie - warsztaty Halloween 2013
Róża, lat 4 i Ola, lat 5
Minutki Pana Robótki:
Robaki z rękawic
Robak ze skarpety (podkolanówki)
Subskrybuj:
Posty (Atom)