Patrzę na świat pod kątem tego, co można przerobić na kolczyki. Najlepiej, jak jest parzyste i lekkie.
Jak te czereśnie.
Albo darmowe, jak ołówki w IKEI. Bo są darmowe, hello? Jeśli nie, to kradłam namiętnie. Ale grzech to ŚWIADOME i dobrowolne itd... więc się to nie liczy, bo nie byłam świadoma.
Albo jest tego za dużo i nikt nie zauważy barku jednego, dwóch, a właściwie czterech, no może dziesięciu... dwodziestu...? jak tych klocków LEGO, których moja córka ma i tak za dużo
Albo spada z drzewa i leży sobie w trawie...
... jak te kasztany...
... choć z perłami było już trudniej. W sensie, żeby je znaleźć w trawie, pod nogami.
20 PLN za parę